2014.06.25
 RZECZPOSPOLITA
 
Środa-czwartek 18-19 czerwca 2014 nr 140(9867)
 NTG NAUKA + TECHNOLOGIE * GOSPODARKA – część 3

 Nie rozmieniliśmy sukcesu na drobne

 Rozmowa z Prezesem Zarządu Odlewnie Polskie S.A., Zbigniewem Rondudą

 Odlewnie Polskie S.A., to przeszło 120-letnia historia i czasy świetności pokrywające się z latami niepodległości naszego kraju, najpierw w 20-leciu międzywojennym oraz obecnie, już w III Rzeczpospolitej. Widać wyraźnie, że wolność państwu służy, czy może to tylko zbieg okoliczności? 

 Nie nazywałbym tego zbiegiem okoliczności, bo u siebie człowiek inaczej pracuje, staje się bardziej odpowiedzialny. Przez cały okres PRL-u wchodziliśmy w skład Fabryki Samochodów Ciężarowych w Starachowicach produkując odlewy na jej potrzeby, a przemiany polityczne i gospodarcze zachodzące po 1989 roku wtrąciły nas w nową rzeczywistość gospodarczą prawie z dnia na dzień; po dwudziestu paru latach mogę powiedzieć, że były dla Odlewni dobrodziejstwem, otworzyły przed nami nowe możliwości, pozwoliły się rozwijać, ale wtedy – na początku lat 90-tych, ubiegłego wieku – wydawały się tragedią. Nie byliśmy do nich przygotowani, nie znaliśmy się na ekonomii, gospodarce wolnorynkowej. Wszystko było nowe, nieznane. Poznawaliśmy reguły gry już podczas jej trwania, a stawka była wysoka.

 A jednak, świadomi stawki, podjęliście państwo ryzyko?

 Mieliśmy tylko dwa wyjścia – działać, albo zgasić światło. Postanowiliśmy działać. W roku 1991 staliśmy się Spółką z o.o. „Odlew-Star”, wydzielono nas z FSC – która z kolei została przekształcona w jednoosobową spółkę Skarbu Państwa STAR S.A. – i kazano sobie radzić. Nikogo nie obchodziło to, że polska gospodarka akurat się zawaliła, że nie mieliśmy rynku zbytu, nie mieliśmy pieniędzy, nie mieliśmy właściwie niczego oprócz kilku pomysłów na wyjście z zapaści. Potrzebowaliśmy tylko niewielkiej pomocy i tego, żeby ktoś w nas uwierzył. I uwierzył – prezes Witold Zaraska, to głównie dzięki niemu w 1993 roku staliśmy się częścią Grupy Kapitałowej Exbud. Otrzymaliśmy niewielkie ale znaczące wsparcie, a reszta już należała do nas; musieliśmy przeprowadzić restrukturyzację, znaleźć nowe rynki zbytu i przede wszystkim zmienić technologie, przestawiając produkcję z żeliwa szarego na żeliwo sferoidalne – bardziej plastyczne, odlewy lżejsze ale bardziej wytrzymałe i o wyższych parametrach technicznych.

 Nie było to łatwe zadanie, gdyż w Polsce w owym czasie żeliwo sferoidalne stanowiło zaledwie 2% ogólnej produkcji żeliwa, a we Francji aż 35%, w USA 25%. Musieliśmy gonić Europę i świat, żeby w ogóle w nim zaistnieć. Zaczęliśmy wystawiać na targach, szukać zachodnich odbiorców mając w rękach potężny atut – młodą kadrę inżynierów fachowców i cenę. Otóż, przy porównywalnej jakości nasze odlewy były o 30% tańsze. Udało się, zaczęły spływać pierwsze zamówienia, ale do roku 1996 było naprawdę ciężko, wszystko musieliśmy robić jednocześnie: restrukturyzację zatrudnienia, wdrażanie nowej technologii, zdobywanie rynków połączone ze zmianami standardów zarządzania, jakości. Taki był początek historii Odlewni Polskich S.A.

 Zaznaczmy, że historii naznaczonej pasmem sukcesów.

  Powiedziałbym raczej, że ogromnym wysiłkiem, determinacją i wiarą załogi w to, że się uda bez pomocy obcego kapitału, bez zagranicznych inwestorów, samemu, o własnych siłach. Bez tej ogromnej pracy i wiary nie byłoby sukcesu, a jest on wymierny, bo już w roku 1998 weszliśmy na warszawską GPW, a w latach 2005 do 2013 przeprowadziliśmy kompleksową modernizację parku maszynowego Odlewni inwestując 22 mln euro środków własnych i tych pozyskanych z Funduszy Europejskich. Jesteśmy jedną z pierwszych odlewni w Polsce, która wdrożyła system ISO i pierwszą, która uruchomiła własny Ośrodek Badawczo-Rozwojowy, w którym prowadzimy badania po to, żeby wdrażać kolejne projekty innowacyjne. To wszystko procentuje, przynosi konkretny zysk, tworzy markę, buduje sukces, a ten z kolei pozwala nam 80% produkcji sprzedawać na rynkach Europy Zachodniej i USA. To właśnie dzięki innowacji rozumianej jako ciąg działań dotyczących nie tylko spraw technicznych i technologicznych, ale także organizacyjnych, zdobywamy przewagę nad konkurencją. Nie zachłysnęliśmy się sukcesem, nie rozmieniliśmy go na drobne, nie przejedliśmy, ale dbamy o niego, pielęgnujemy po to, żebyśmy mieli się z czego cieszyć w przyszłości.