2010.04.06
PULS BIZNESU, wtorek 6 kwietnia 2010 r. Nr 66 (3082)GIEŁDA Spółka chce umorzenia połowy długu, część spłaci w gotówce, resztę zamieni na akcje.

Po wielu miesiącach rozmów metalurgiczna firma złożyła wreszcie w sądzie nowe propozycje układowe. Chodzi o zasady, na których upadłe Odlewnie Polskie będą spłacać zobowiązania wobec wierzycieli, czyli głównie banków.
To z bankami zawierała bowiem transakcje opcyjnie, które pod koniec 2008 r. podcięły jej skrzydła i zmusiły zarząd do złożenia wniosku o upadłość. Umowa dotyczy pięciu banków: BGŻ, Banku Handlowego, Fortis Banku, ING Banku Śląskiego i Millennium. Łącznie spółka jest im winna 101,86 mln zł. Jak je spłaci? Po pierwsze, 51 proc. tej kwoty zostanie umorzone. Po drugie, 25 proc. banki dostaną w gotówce.
– Propozycja zakłada ustalenie okresu karencji, czyli wolnego od spłat, a następnie daje ponad pięć lat na płacenie rat – mówi Leszek Walczyk, wiceprezes i akcjonariusz Odlewni Polskich.
Po trzecie, 24 proc. wartości wierzytelności zostanie przekonwertowane na akcje, więc w efekcie banki będą kontrolowały 39,4 proc. kapitału Odlewni. Obecnie największym akcjonariuszem spółki jest OP Invest (menedżerska spółka należąca do członków zarządu), która ma 44 proc. akcji.
– Jeśli sąd zatwierdzi ten układ, to do emisji nie będą potrzebne już żadne czynności korporacyjne, czyli nie będzie konieczne np. zwoływanie walnego zgromadzenia. Sąd rejestrowy od razu zarejestruje podwyższenie kapitału – wyjaśnia Leszek Walczyk.
Zanim do tego dojdzie, konieczne będzie zwołanie zgromadzenia wierzycieli.
– Odbędzie się w maju, a najpóźniej na początku czerwca zamkniemy całą procedurę układową – przewiduje Leszek Walczyk.
Żeby układ został przyjęty, „za” muszą głosować nie tylko banki, ale również kontrahenci, którym Odlewnie są winne pieniądze.
-Konieczna jest ponad połowa głosów w każdej grupie wierzycieli – tłumaczy Leszek Walczyk.
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to do końca pierwszego półrocza pozbędzie się statusu spółki w stanie upadłości. A ten przeszkadzał w interesach.
– Wyjście z upadłości pozwoli nam reaktywować działalność usługową w Niemczech i powalczyć o poważniejszych kontrahentów – zapewnia Leszek Walczyk.
Magdalena Graniszewska